Inne

Czuję się teraz tak okropnie... traumatyczne przeżycie dzisiejszej nocy.

Macartistkel

do
Oryginalny plakat
7 sierpnia 2005
Portland, Oregon
  • 19 czerwca 2006
Jestem teraz tak zdenerwowany i nic nie mogę na to poradzić. Jakieś półtorej godziny temu jechałem ciemną, dwupasmową drogą i nie wiadomo skąd pojawił się czarny pudel. Nie mogłem wcisnąć hamulców ani nawet skręcić, ponieważ po drugiej stronie drogi mijały mnie w tym samym czasie trzy inne samochody (co myślę, że samochody mnie oślepiły, ponieważ i tak nigdy nie widziałem pudla do ostatniej sekundy). NIE MOGĘ uwierzyć, że uderzyłem biedne zwierzę w głowę. Nigdy wcześniej nie uderzyłem zwierzęcia, a teraz jestem w kompletnym bałaganie. Czuję się tak winny, a i tak jestem tak wrażliwy na zwierzęta i śmierć. Nie zostawiłam psa - zabrałem go ze sobą w pudełku i wrócę jutro, jeśli to możliwe, poszukam właścicieli. Miał założony kołnierzyk, ale nie miał metek, a tak późno w nocy było zbyt wiele domów z wyłączonymi światłami. Jedynym spokojem, jaki mam w tym momencie, jest to, że myślę, że umarł natychmiast, ponieważ nigdy nie widziałem, jak się porusza ani nie oddycha po zatrzymaniu samochodu.

Wiem, że to nie jest najlepsza rzecz do opublikowania na forum, ale wszyscy, których znam, teraz śpią i jestem z tego powodu dość przerażony. Oczywiście nic nie mogę na to poradzić. Po prostu myślę o chwili, w której to zobaczyłem i uderzyłem, a to mnie teraz zabija. Jestem prawie pewien, że dziś wieczorem nigdy nie będę mógł zasnąć.

diabeł

Emerytowany Moderator
1 maja 2005 r.


  • 19 czerwca 2006
Przepraszam, że to wszystko się wydarzyło. Bardzo nieszczęśliwy wypadek. Naprawdę mam nadzieję, że możesz skontaktować się z właścicielami i mam nadzieję, że zrozumieją, że nie zrobiłeś tego celowo i byłeś na tyle uprzejmy, że zatrzymałeś pudla z tobą i znalazłeś właścicieli .

Podrabianie

20 sierpnia 2003 r.
siedząc na twoim ramieniu
  • 19 czerwca 2006
Myślę, że czujesz się winny, to dobry znak. To znaczy, że jesteś żywy i ludzki.

bousozoku

Emerytowany Moderator
25 czerwca 2002 r.
Smalec
  • 19 czerwca 2006
Przechodziłem przez to kilka razy. Wypadki się zdarzają i za kilka dni wszystko będzie dobrze. Ktoś w pracy drażnił się ze mną przez dzień lub dwa, zauważając, że spowodowało to rozwiązanie problemu z oprogramowaniem poprzez odwrócenie mojej uwagi.

Zrelaksować się. S

swingerbrzoza

24 października 2003 r.
Połączone Stany Ameryki Środkowej Ameryki Północnej
  • 19 czerwca 2006
Przykro mi to słyszeć. Nie znam cię, ale brzmisz jak bardzo troskliwa osoba i cieszę się, że nie zostałaś zraniona. Robisz wszystko, co w twojej mocy w sytuacji, która może przytrafić się każdemu, ale przydarzyła się tobie, więc nie powinieneś czuć, że ktoś cię osądza i nie powinieneś czuć się winny, ponieważ to ty masz pecha, mając do czynienia z tym. To, jak twardy jesteś dla siebie, nie równa się Twojej miłości do życia i nie chęci krzywdzenia życia. Więc jestem pewien, że przejdziesz przez poczucie winy, ale mam nadzieję, że wkrótce będziesz mógł ruszyć dalej.

Nigdy bym nie sugerował, że to prawda, bo nie wiem, ale niektórzy uważają, że coś się dzieje z jakiegoś powodu. Próba znalezienia sensu pomaga niektórym.

Jesteś wartościową osobą i to, co wydarzyło się dzisiejszej nocy, zmienia cię, ale to cię nie umniejsza.

Daj nam znać, jak się czujesz i czy możesz znaleźć właściciela. Mogę zasugerować pomoc online, jeśli będziesz zainteresowany później. W tej chwili prawdopodobnie po prostu musisz się smucić.

EDYCJA: Właśnie ponownie przeczytałem ostatnią część twojego postu o oglądaniu tego obrazu w kółko.

Spróbuj się przeorientować. Kiedy przyjdzie ci do głowy, przyznaj się do tego, pomyśl o wszystkich pozytywnych krokach, które podjąłeś po tym momencie (i uwierz mi, że były bardzo pozytywne) i skup się na czymś innym – telewizji późnej nocy itp. Sam jestem nocnym markiem. O 2 w nocy w ABC nadchodzą wiadomości ze świata.

ibook30

do
4 czerwca 2005 r.
2000 lat świetlnych od domu
  • 19 czerwca 2006
Macartistkel powiedział: Jestem teraz zdenerwowany i nic nie mogę na to poradzić. ......
Jestem prawie pewien, że dziś wieczorem nigdy nie będę mógł zasnąć.

Przykro mi słyszeć o twoim wypadku. Ale myślę, że miałeś rację:
Nic nie możesz zrobić z wydarzeniami z przeszłości. Prześpij się. Opublikowano wiele dobrych pomysłów, więc poświęć trochę czasu, aby to wszystko przetworzyć - ale porządny sen.

Macartistkel

do
Oryginalny plakat
7 sierpnia 2005
Portland, Oregon
  • 19 czerwca 2006
Dziękuję wam bardzo. To jest dokładnie to, czego potrzebowałem w tej chwili... tylko trochę myśli i spokoju na ten temat. Ciągle się zastanawiam... a gdybym była minutę później itd. No cóż, wiem ile znaczą dla mnie moje zwierzaki i bardzo trudno będzie powiedzieć właścicielom. Zaproponuję kupić pamiątkę dla zwierząt domowych lub cokolwiek, co może pomóc? Jestem pewien, że będę tak samo zdenerwowany jak oni.

diabeł

Emerytowany Moderator
1 maja 2005 r.
  • 19 czerwca 2006
Macartistkel powiedział: Zaproponuję kupić pamiątkę dla zwierząt domowych lub cokolwiek, co może pomóc? Jestem pewien, że będę tak samo zdenerwowany jak oni.
Nie sądzę, że jest to konieczne. Po pierwsze, to naprawdę dość drogie – czy będziesz na to przygotowany? Po drugie, mogą nie być całkowicie wolni od winy, dlaczego pies biegał po ciemku? To też jest problematyczne. To powiedziawszy, cała sprawa była wypadek i mam nadzieję, że właściciele chcą lub są w stanie to zobaczyć i że zrobiłeś wszystko, co należy, wszystko, co mogłeś zrobić na swoim stanowisku.

Powodzenia.

MongoTheGeek

13 września 2003 r.
Nie tyle tam, gdzie jesteś, ile wtedy, kiedy jesteś.
  • 19 czerwca 2006
Mogło być gorzej. W drodze do pracy minąłem Bambi i jego Matkę. Zabici 20' od siebie.

Dopiero niedawno zdarzyło się, że samochód zabił stwora, a był to ptak z życzeniem śmierci. Mogłem trafić pancernika kilka lat temu, ale to nie jest potwierdzone zabójstwo, ponieważ jadąc kilka godzin później już go nie było.

Nie czuj się z tego powodu zbyt odpowiedzialny. Istnieją trzy podmioty, które dzielą winę za śmierć psa. Oto one w kolejności Rosnąco odpowiedzialność

1) Ty.
2) Pies za wybieganie.
3) I najbardziej odpowiedzialni, właściciele psów za wypuszczenie psa spod kontroli na drogę.

Zastanów się również, czy zwierzę, które nie je padliny i siedzi na drodze, prawdopodobnie jest chore.

Deepdale

4 maja 2005 r.
Nowy Jork
  • 20 czerwca 2006
Bardzo dobre punkty wymienił diabeł w sprawie pomnika. Kontaktowanie się z właścicielami jest na Twojej liście i pomimo ich straty, powinni oni być w stanie zobaczyć, w jaki sposób to, co się stało, wpłynęło na Ciebie. Fakt, że pies wyszedł bez opieki o tak późnej porze, był żałosnym wydarzeniem, ale nie nakłada na ciebie żadnych dodatkowych zobowiązań.

Te próby są bolesne, ale poradziłeś sobie z nimi odpowiedzialnie i z dużą dozą wrażliwości. Daj nam znać, co się stanie, gdy spotkasz się z właścicielami psa.

Killyp

14 czerwca 2006 r.
  • 20 czerwca 2006 r.
mój tata zawsze mówi o tym, że uderzył psa, który wciąż żył, ale oczywiście w wielkim bólu. Powiedział, że to naprawdę przygnębiające i jedyne, co może zrobić, żeby mu pomóc, to zabić go do końca. Nienawidzę śmierci i zabijania, nawet w grach komputerowych (co za wss).

Raz też uderzyłem psa na rowerze i złamałem jedno z jego żeber, co bardzo mnie zdenerwowało. Nie wiem, co się z nim później stało, było dużo ludzi wokół i po prostu uciekł...

Macartistkel

do
Oryginalny plakat
7 sierpnia 2005
Portland, Oregon
  • 20 czerwca 2006 r.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za komentarze… Czuję się „trochę” dziś rano. Zapytałem szefa, czy mogę niedługo wyjść na kilka godzin, aby sprawdzić, czy nie należy on do nikogo w domach, w których uderzyłem psa (to będzie dla mnie bardzo trudne, ale mam nadzieję, że zrozumieją)....jeśli nikogo nie ma w domu, to wiem, że będę musiał sam go pochować tak szybko, jak to możliwe. To prawda, że ​​właściciele zostawiają psa na zewnątrz – i nie jest to dobry pomysł w tym konkretnym obszarze – to tylko dwupasmowa kręta droga z mnóstwem drzew i bardzo ciemna w nocy. (Oposy i szopy zawsze wyskakiwały przede mną na tej drodze, ale ZAWSZE za nimi tęskniłem). Będę też szukał mojej plakietki rejestracyjnej, ponieważ jej nie ma – to jedyna rzecz, na którą nigdy nawet nie pomyślałem, aby spojrzeć zeszłej nocy, ale dziś rano zauważyłem, że cały przód mojego samochodu jest zniszczony. Jednak nic wielkiego, oczywiście ubezpieczenie może naprawić tego rodzaju szkody.

Twój

Emerytowany Moderator
16 marca 2004 r.
Andover, MA
  • 20 czerwca 2006
Cieszę się, że znowu piszesz, ale smutno, że to był powód.

Myślę, że zeszłej nocy zrobiłeś wszystko, czego można się było spodziewać, a nawet więcej. Jestem pewien, że właściciele odczują ulgę, gdy ich znajdziesz, a także cieszę się – oczywiście w sensie względnym – że pies umarł natychmiast.

Uważam, że próba przypisania winy nie jest ważna. Na pewno nie masz żadnego – jechałeś nocą drogą i nie mogłeś zboczyć z drogi. Nie twoja wina.

Pies najwyraźniej nie był winny.

A właściciele? Cóż, tak, jeśli po prostu pozwolą temu szaleć, wstydź się ich. Jednak jest całkiem możliwe, że pies został nieumyślnie wypuszczony przez dziecko, opiekunkę, przypadkowo pozostawione otwarte drzwi itp. Takie rzeczy się zdarzają i jest to tragiczne dla wszystkich.

Mam szczerą nadzieję, że znajdziesz właścicieli i będziesz w stanie ruszyć dalej.

celebrytka23

12 marca 2006 r.
Pod słońcem
  • 20 czerwca 2006
Wiesz, jak niektórzy ludzie mówią, że życie to 10% tego, czego nie możesz kontrolować, a 90% tego, co możesz? Cóż, to idzie w tym 10%. Szkoda, ale to był wypadek. Mam nadzieję, że uda się znaleźć właścicieli.

Macartistkel

do
Oryginalny plakat
7 sierpnia 2005
Portland, Oregon
  • 20 czerwca 2006
Och chłopaki... czuję się jeszcze gorzej po przeczytaniu nowych komentarzy. W każdym razie wróciłem i jest tam duża góra z około 20 domami porozrzucanymi dookoła, a niektóre wyglądają jak szałasy. Byłem naprawdę niespokojny i nie chciałem zaczynać pytać o psa. Może jestem dzieckiem, ale byłam sama i myślałam o innym scenariuszu, że ktoś może być naprawdę zdenerwowany i wkurzony na mnie. Nigdy nie wiadomo, co ludzie mogą teraz robić, a ja byłem w kraju. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję, jest zranienie czy coś. Na pewno wrócę później, ale tylko jeśli mój chłopak zgodzi się ze mną jechać. Mój tata też jest teraz poza miastem, inaczej by to zrobił.

W drodze powrotnej do pracy zostałem zatrzymany przez gliniarza... powiedział, że powodem, dla którego mnie zatrzymał, było to, że mój zderzak ciągnie się po ziemi. (nie żartuję, można by pomyśleć, że uderzyłem jelenia, a nie 20-funtowego psa, jak źle wygląda?) Potem musiałem powiedzieć jeszcze innej osobie, że uderzyłem psa zeszłej nocy. Poczułem się jak kompletne piekło.

Będę Was informować o tym, co się wydarzy, ale mam nadzieję, że nikt nie będzie mnie źle traktował, jeśli po prostu zmówię modlitwę o tym wszystkim i pochowam psa obok mojego starego psa z dzieciństwa Buffy. Naprawdę nie wiem, co robić w tym momencie. Oczywiście chciałbym wiedzieć, co się stało z moim zwierzakiem, ale może ktoś inny chciałby pomyśleć, że gdzie indziej jest ok. Pies był TAK słodki - musiał być trochę kochany. C

Caitlyn

do
30 czerwca 2005 r.
  • 20 czerwca 2006
celebrian23 powiedział: Wiesz, jak niektórzy mówią, że życie to 10% tego, czego nie możesz kontrolować, a 90% tego, co możesz? Cóż, to idzie w tym 10%.

Zgoda. To smutna sytuacja i przepraszam, że musiało się wydarzyć, ale to nie tak, że celowo chciałeś ją skrzywdzić. Nie miałeś wyboru, jak tylko. I jak powiedziałeś, przynajmniej nie ucierpiałeś. I byłeś na tyle miły, że wróciłeś. Większość innych ludzi nie miałaby odwagi.

Macartistkel

do
Oryginalny plakat
7 sierpnia 2005
Portland, Oregon
  • 20 czerwca 2006
Caitlyn powiedziała: Zgoda. To smutna sytuacja i przepraszam, że musiało się wydarzyć, ale to nie tak, że celowo chciałeś ją skrzywdzić. Nie miałeś wyboru, jak tylko. I jak powiedziałeś, przynajmniej nie ucierpiałeś. I byłeś na tyle miły, że wróciłeś. Większość innych ludzi nie miałaby odwagi.


Cóż, taka jest prawda, a to był czas, kiedy nie mogłem nic zrobić, tylko uderzyć psa, chyba że sam się poruszył, ale niestety został zamrożony. Miałem inne samochody do załatwienia w tej sytuacji, więc musiałem pozostać po mojej stronie drogi lub ryzykowałem zabijanie ludzi, którzy mnie mijali. To jest do bani.

skoker

6 sierpnia 2005
  • 20 czerwca 2006
Poprosić policję o pomoc w znalezieniu właściciela?

Macartistkel

do
Oryginalny plakat
7 sierpnia 2005
Portland, Oregon
  • 20 czerwca 2006
Skoker powiedział: Poprosić policję o pomoc w znalezieniu właściciela?

Dziękuję za sugestię... na pewno to zrobię!

Uchylać się

4 kwietnia 2006 r.
Krazyprzyklejony do krzesła biurowego w wiecznym spotkaniu
  • 20 czerwca 2006
Zachowałeś się bardzo wspaniale, z troską i sumieniem. Poczucie winy jest zupełnie normalną (choć irracjonalną - b/c, więc to wcale nie twoja wina) reakcja. I myślę, że to znak wspaniałego charakteru, kiedy ktoś taki jak ty robi, co może w przerażających okolicznościach.

Gdyby coś takiego przydarzyło się mojemu Morganowi, mam nadzieję, że ktoś zachowa się tak jak ty.

cykocelica

28 kwietnia 2005
Redmond, WA
  • 20 czerwca 2006
Dzięki Bogu nie zjechałeś na nadjeżdżający ruch. Znam wielu ludzi, którzy zrobiliby to tylko po to, by uratować zwierzę, ale nie myśleli o ludziach w samochodzie.

Ale kto wypuszcza czarnego psa w nocy? Muszą być kompletnymi idiotami.

Ugg

7 kwietnia 2003 r.
Penryń
  • 21 czerwca 2006
Macartistkel powiedział: Dziękuję za sugestię... Zdecydowanie to zrobię!


Możesz również spróbować skontaktować się z lokalnym biurem kontroli zwierząt i rozmieścić ulotki w okolicy. m

mannix87

16 listopada 2005 r.
na południowym wschodzie
  • 21 czerwca 2006
Przeżyjesz to. Uderzyłem psa i 2 koty w ciągu 20 lat, które prowadziłem. Dużo jeżdżę po terenach wiejskich i myślę, że niestety jest to część doświadczenia z jazdy w tych okolicach. W rzeczywistości ostatni kot był w rzeczywistości kociakiem i wydarzyło się to zaledwie kilka tygodni temu. Jechałem około 60 mil na godzinę i z daleka myślałem, że to tylko kawałek papieru, który wieje wiatr, gdy powoli toczy się środkiem drogi. okazało się, że był to kotek, który ledwo mógł chodzić, ale zanim zdałem sobie z tego sprawę, było już za późno, poczułem, jak opony mojej furgonetki miażdżą kruche kości biednego zwierzaka. Spojrzałem w lusterko wsteczne i wiedziałem, że natychmiast umarło. Czułam się tak źle, bo gdybym zdała sobie z tego sprawę wystarczająco szybko, mogłabym uniknąć kociaka, a on może nadal żyć. No cóż